niedziela, 9 marca 2014

Too many feelings.

22.04.2013r.



"Ludzie często tracą wiele możliwości, bo nie potrafią zapomnieć o problemach."
Kocham. Tęsknię. Lubię. Płaczę. Kto powiedział, że nie?
Kto powiedział, że jestem nie szanującą się suką bez uczuć? Zgadza się, ja tak mówiłam. Ale przecież tak wiele razy przekonałam się, że moje własne słowa dla nikogo nie mają znaczenia. Czemu miałyby mieć?
Ile prawdy leży w naszych słowach?
Ludzie są tacy łatwowierni. Ja również jestem, czy też byłam, to w tym przypadku bez różnicy.
Mówią, że po każdej, nawet najokropniejszej burzy w końcu nadejdzie moment w którym słońce wzdejdzie ponownie. Dlaczego tak długo muszę czekać na mój wschód? Wydaje mi się, że dlatego, że lubię deszcz. Czym byłaby burza bez deszczu? Zgadza się, niczym. Więc lubiąc deszcz, uwielbiam jednocześnie burzę. Zabawne, nigdy się jej nie bałam. Niczego się nie bałam. teraz boję sie wszystkiego i płaczę bo czuję, że musze, bez powodu. Daje w koncu upust emocjom wychodząc jednocześnie na kretynkę. Dlaczego nie?
Spadam.
Tęsknię. No właśnie, tęsknię. Kto powiedział, że nie? Mam do tego takie same prawa jak ktokolwiek inny. Kto powiedział, że nie wiem co znaczy tęsknota? Wiem. Tęsknię codziennie. Z dnia na dzien co raz bardziej, ale przyzwyczajam się do tego, to już moja codzienność. Rutyna. Wielka szkoda, że robię to kosztem innych osób.
Jak wygląda szczęście? Nie wiem. Bardzo bym chciała wiedzieć. Chciałabym potrafić je zauważyć i docenić kiedy mam je w posiadaniu. Chciałabym później nie żałować. Chciałabym później nie czuć tego całego rozdarcia przy utracie szczęścia. Chciałabym.
Czym jest miłość? Chciałabym potrafić ją odróżnić od zauroczenia, przyzwyczajenia, lubienia. Mam z tym niewielki problem, w końcu do tego doszłam.
Jaki sens ma życie?
Pomocy.

09.03.2014

Tak dużo się zmieniło. A ja wciąż to rozgrzebuje. Nie rozumiem, po co? Wydaje mi sie, że chyba na prawde lubie deszcz i burze. Ta atmosfera, smutek, samotność. Bez sensu.
Obiecałeś mi, obiecałeś, że zostaniesz. Nie wiem jak mogłam się tak pomylić co do człowieka.
Sama już nie pamiętam co jest prawdą, a co kłamstwem.
Wiem jedno, zniszczyłeś człowieka.
Nie umiem już iść na przód.
Zniszczyłeś tą cząstkę mnie, którą budowałam miesiącami, dzięki której miałam być silna, miałam być taka o jaką mnie błagałeś. Chciałeś, żebym dała radę, miałeś mnie przygotować na ten skok. 
Wszystko było zaplanowane.
Budowałam z tobą swoją wieżę, byś później mógł w nią pierdolnąć jak w World Trade Center. O ironio.
Wiedziałeś o mnie wszystko.
Nienawidzę Cie za to, że pozwoliłeś mi sobie zaufać.



Koniec końców, trzeba iść naprzód, nauczyć się na nowo chodzić. Trzeba.
Trzeba zapomnieć.
Zapomnijmy więc.
 


 NAKURWIAM NOWY ROZDZIAŁ.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz